1 krok-Nagrywanie w tym i wokali
Niezależnie od tego czy wchodzicie do studia by zarejestrować tylko swe tzw demo czy epkę czy cały album , cały proces nagraniowy można podzielić na parę wyraźnie różniących się etapów. Typowo w obecnych czasach są 4 niezależne etapy nagrywania muzyki w studiu:
1) nagrywanie(nakładanie) śladów z ang. tzw tracklying.
2) edytowanie z ang. editing
3) miksowanie z ang. mixing
4) masterowane z ang. mastering
Każdy z tych etapów jest bardzo ważny i nie należy ich mieszać pojęciowo. Zawsze dobrze zaplanujcie każdy kolejny krok sesji i używajcie w komunikacji ze studiem prawidłowego nazewnictwa etapów pracy i tego co chcecie wykonać. By dobrze rozumieć cały tok czekającej was pracy nagraniowej, przed sesją, zanim dokonacie rezerwacji studia powinniście odwiedzić studio, poznać realizatora, porozmawiać o planowanym przebiegu nagrań. Dobry zawodowy realizator na pewno Wam doradzi co i jak zaplanować, podpowie jak optymalnie działać i jak rozpisać sesję- krok po kroku, by wszystko poszło sprawnie, szybko i bez przekraczania założonego budżetu. Co bardzo ważne- sesję i jej przebieg można niemal zawsze dopasować do posiadanego budżetu. Ale co też ważne, zrobić to można bez haosu i zamieszania tylko zanim sesja ruszy.
Pierwszy krok- track lying. Tj nakładanie (nagrywanie) śladów instrumentów, wokalu itp.
Dobre nagranie kompletu tzw śladów jest niezbędnym i nie do naprawienia etapem wstępnym całej produkcji muzycznej. Czasem do studiów przychodzą ślady (wav) fatalnie nagrane brzmieniowo, na tyle źle, że od razu widać, że realizator niemal uczył się na żywym organizmie muzyków. Jeśli ktoś Wam źle nagra ślady, to najczęściej jest to proces nieodwracalny.
Najważniejszą, a bardzo często bagatelizowaną przez amatorskich realizatorów czynnością na tym etapie jest jak najlepsze poustawianie i tzw pozycjonowanie mikrofonów względem źródeł dźwięku tj instrumentów. Nie wystarczy niechlujnie podstawić tzw sitko pod piec i szybko nagrać w godzinę 10 kawałków. Pamiętajcie- mikrofon NIE jest uchem i odbiera (słyszy) dźwięki kompletnie inaczej niż ludzkie uszy, znacznie gorzej! Mikrofon tylko pozornie jest podobny do naszych uszu. Nie mniej różnice są znaczące. I na niekorzyść mikrofonu. Na tyle, że nie wolno niczego bagatelizować na etapie ustawiania mikrofonów. Jeśli ktoś nie wierzy-proponujemy jeden banalnie prosty eksperyment- zatkajcie sobie jedno ucho i spróbujcie słuchać Waszej muzyki bądź swego instrumentu, zobaczycie jak co najmniej inaczej i gorzej musi słyszeć pojedyczny (choćby najlepszy) mikrofon świata.
Prawidłowy wybór i znalezienie optymalnego miejsca dla mikrofonu potrafi zając sporo pracy. Doświadczeni muzycy i realizatorzy mikrofony pozycjonują często z dokładnością nawet... milimetrów- odsłuchując co z tego wychodzi. Co gorsza im więcej mikrofonów zbiera sygnał z jednego instrumentu tym większe stwarza to możliwości w czasie późniejszego miksowania ale zabiera wykładniczo więcej czasu na etapie ich ustawiania bo wszystkie mikrofony wykazują tzw interakcję między sobą. Znamiennym przykładem jest tu perkusja gdzie w zawodowych warunkach dla typowego zestawu perkusyjnego w muzyce rockowej lub metalowej potrzeba dla dobrego omikrofonowania i brzmieniowego efektu paręnaście do czasem aż 20 mikrofonów.(znana kapela Van Halen nagrywała swe perkusje nawet 24 mikrofonami). Prawidłowe ustawienie parunastu mikrofonów zbierających sygnał z jednego ruzbudowanego przestrzennie istrumentu (np wspomnianej perkusji) potrafi zając dobrych pare a czasem nawet ...paręnaście godzin pracy realizatora! Jesli ktoś to zrobi w 30 minut - stroi sobie żarty z Was i Waszej muzyki.
Zatem jeśli na tym etapie nagrania np perkusji ktoś oszczedza na mikrofonach lub co gorsza na czasie, nie da się tego potem odkręcić i naprawić . Czasem dostajemy do miksowania nagrania np 8 śladów perkusji i gdy pytamy: a gdzie jest mikrofon od HI-Heat'u lub dołu werbla, muzyk robi wielkie oczy ze zdziwienia i stwierdza, że dźwiękowiec nie podstawił "sitka"....Powstaje wtedy pytanie czy i kto tu zwariował lub kto sie bawił kosztem zespołu. W każdej dziedzinie są pewe niezbędne kanony tak jak w aucie musi być kierownica i hamulec. Tak samo przy nagrywaniu bębnów (garów) są pewne sprawdzone w tysiącach sesji na całym świecie metody i jeśli chcemy by nagranie naszych bębnów brzmiało zgodnie z kononem muzyki rockowej obowiązującej na Ziemi, tj dla jakiej zostały zarejestrowane to proces nagrania musi przebiegać też standardowo jak na Ziemi a nie jak na ...Marsie. To samo dotyczy mikrofonów ambientowych czy mikrofonów przy stopie itp. Innym nagminnym błędem amatorów- dźwiękowców jest np zapominanie że werbel brzmi KOMPLETNIE inaczej z dołu niż z góry i jeśli chcemy mieć rockowy werbel, soczysty i z wykopem, to nie wystarczy jeden mikrofon. Werbel nagrany bez spreżyn brzmi topornie jak...."ruskie pudło z tektury". Niestety czasem dostajemy do miksowania i takie ślady gdzie ktoś kompletnie nie miał pojecia gdzie i jak i ile ustawiać mikrofonów wokół bębnów. To co dostajemy w efekcie brzmi tragicznie źle, wtedy w ogóle odmawiamy miksowania.
Następna fundamentalna zasada-nigdy nie zgadzajcie się na nagrywanie śladów przy użyciu preampów wprowadzających jakąkolwiek barwę dźwieku, eqalizację czy kompresję choćby "najcudowniejszą" np lampową. Ślady nadające się do miskowania mają być purystyczną czystą wersją brzmienia prosto z mikrofonu tj tak jak słyszy instrumenty sam mikrofon. Nie nagrywajcie śladów z żadną korekcją barwy bądź zmianą dynamiki. Nagrywajcie wszystko tylko na "biało". Bowiem wszelkie korekcje dokłada się "PO" nagraniu, tj na etapie miksowania, gdy jest na to czas i mejsce na zastanowienie sie nad miksem i finalną barwą całości utworu, a nie w pośpiechu. Natomiast nałożenie korekcji w czasie nagrania jest zawsze całkowicie NIEODWRACALNĄ czynnością!
Kolejna porada: mimo że mamy erę komputerów w naszym życiu i wydawać by sie mogło, że nie ma żadnych ograniczeń i można mnożyć ścieżki w nieskończoność, nie róbcie tego, nie twórzcie "milionów" ścieżek do wyboru na czas miksu. Ograniczajcie sumaryczną ilośc tracków do miksu podejmując szybkie decyzje i eliminujcie złe ślady na jak nawcześniejszym etapie. Jeśli ktoś do stworzenia i zmiksowania zwykłego utworu potrzebuje np 80 czy 100 śladów to coś jest nie tak i powinna sie zapalać "czerwona lampka" i sygnał " terrain ahead pull up"! I trzeba wylać sobie kubeł zimnej wody i próbować otrzeźwieć, a nie brnąć głupio i bezmyślnie ku katastrofie. Jako ciekawostkę podamy że jedno z najlepszych i najbardziej doświadczonych na świecie studiów nagrań- słynne REAL WORLD Petera Gabriela z Genesis do komercyjnego miksowania NIE przyjmuje utworów o ile są złożone z więcej niż.......... 50 tracków wav. To powinno dawać do myślenia pasjonatom setek śladów. Co ciekawe też- za każdy ślad przekazany do zmiksowania danego utworu pobierają koledzy w Real World opłatę ok. 100 euro(jak przemnożyć razy ilość śladów wychodzi spory budżet...).
Cdn.
Tu pewna dygresja:
Ostatnio zauważyliśmy jak i to samo zauważyli nasi koledzy z innych studiów, że co raz częściej się zdarza, iż niektórzy mylą podstawowe pojęcia nazywając np proces miksowania...masteringiem a mastering ...miksowaniem itp . To duży błąd językowy bo w efekcie np ktoś dzwoni do studia X i mówi, że chce zamówić sesję masteringową, a gdy przychodzi na sesję do uprzednio skonfigurowanego ściśle do prac Masteringu takiego studia to się okazuje, że wcale nie chodziło mu o mastering, a o np zmiksowanie utworu i przynosi ślady (tzw tracki) do miksowania lub co gorsza przychodzi z całą kapelą ...dopiero nagrywać swój zespół .
Taka elementarna niewiedza pojęciowa wprowadza niepotrzebne zamieszanie i powoduje czasem spore kłopoty organizacyjne. Co ciekawe nigdy w poprzednich latach nie zdarzały się takie nieporozumienia wśród muzyków co do tego, co potrzebują zrobić w studiu i co jest masteringiem, a co miksowaniem tak jak co jest mlekiem, a co jajkiem. Obecne zamieszanie wynika z tego, że o ile do niedawna na rynku były tylko zawodowe studia nagraniowe i masteringowe i nikt w nich nie wprowadzał muzyków w błąd i nie uczył ich błędnie pojęć, to niestety obecnie mówiąc pół żartem i obrazowo mamy w Polsce chyba więcej .....tak zwanych "studiów nagrań" niż.....wszystkich Polaków! W tym 90% niby studiów powstało w salkach prób które dokupiły paręnaście mikrofonów i jakiś komputer z kartą do rejestracji dźwięku i amatorski cyfrowy mikserek i nazwały się szumnie...studiem nagrań. Mamy w efekcie może nawet więcej "studiów nagrań" niż wszystkich muzyków razem wziętych a tzw "realizatorów" dźwięku jeszcze więcej niż tych studiów. Istny dom wariatów. Niemal każdy kto ma komputer na biurku i program typu Cubase czy Protools, zaczyna się uważać się za producenta, realizatora i niejeden taki zaczyna porozumiewać się w sobie tylko zrozumiałym a kompletnie nieuniwersalnym języku pojęć proponując swe co najmniej nie do końca profesjonalne usługi. W rezultacie daleko odeszliśmy od dobrych wzorców nagraniowych z lat poprzednich i z czasów dedykowanych i doświadczonych realizatorów i w efekcie świetnie brzmiących produkcji wielkich kapel. Wysoka specjalizacja gwarantowała wysoką jakość produktu (nagrania).
Obecnie wiele nagrań polskich zaczyna brzmieć w efekcie fatalnie, wokal mówiąc kolokwialnie jest "wywalony" do przodu jak w przysłowiowej kolędzie, a gitar często niemal w ogóle nie słychać tylko "wali" po uszach werbel lub inny syntetyczny dźwięk. A wszystko skompresowane jak nigerysjkie disco - aż rzęzi głośnik. Jesli ktoś nie wierzy wystarczy posłuchać polskich list przebojów
Bardzo istotną kwestią jest nagranie wokalu. I tu bardzo ważne: Mając w TR Studios masę lat doświadczenia i wiele wielkich sukcesów w znanych powszechnie nagraniach wypracowaliśmy niezawodne metody nagrywania i nagrywamy zawsze tą drogą tj linearnie (na zawodowych wielośladowych rejestratorach komputerowych , a nie na komputerze personalnym których nie cierpimy , komputery personalne i DAW używamy natomiast wyłącznie na etapie miksu, a zatem już zawsze tylko po całkowitym zakończeniu nagrań wokali ) .
Tu nieco o naszym wypracowanym całymi latami bardzo skutecznym artystycznie sposobie pracy nagraniowej wokali, piosenek i instrumentów (mamy w tym już blisko 40 lat zawodowego doświadczania ) na etapie nagrywaniawokali jeśli ma wyjść z tego dobra szybka profesjonalna produkcja a nie badziewie i haos przywiązujemy wagę do kanonu i sposobu pracy nagraniowej .
I tak: .
-podkład (półplayback o ile taki jest ) powinien być przywieziony na sesję na kluczyku USB w formacie standardowym tj stereo plik wav 44.1kHz 24 lub 16 bit. (dla bezpieczeństwa warto mieć dwa nośniki gdyby jeden nawalił)
- nagrywamy linearnie (tj nie nagrywamy nieliniowo/nonlinear i zatem nie stosujemy i nie używamy na etapie nagrywania wokali żadnej funkcji typowej dla DAW tj typu copy/paste i na tym etapie nagrywania wokali nigdy nie montujemy komputerowo wokali (bo to mówiąc kolokwialnie " straszna wiocha ", to samo dotyczy komputerowego podstrajania, też nie bawimy się w to jakimiś dziadostwami typu "melodyny" czy innymi badziewiami podstrajaczek dobrymi do..... disco polo i muzy tzw "nigeryjskiej ". Stąd jeśli np ktoś jest leniwy liczy na to że w piosence w której jest np 3 refereny zaśpiewa tylko jeden referen i to wszystko co gorsza np sfałszuje a my go powielimy i na rozkaz poprzeklejamy tj skopiujemy i powielimy lub co gorsza np podstrojamy koszmarne fałsze to odmówimy. Nie robimy takiej wiochy za żadne pieniądze w TR Studios.
(żaden ambitny i uczciwy artysta muzyk nawet amator też nigdy o coś takiego nie poprosi tylko nagra tyle razy aż będzie dobrze i będzie z siebie zadowolony, prymitywne sztuczki komputerowe zatem pozostawiamy do cyrku)
- Zawsze choć raz nagrywamy całą formę piosenki tj od początku do końca, obojętne jak jakościowo ( choćby po to by się samemu połapać co w ogóle jest w tzw formie utworu do nagrania)
Natomiast pracujemy jak zawodowcy tj każdy wokalista może nagrać wiele lepszych lub gorszych ścieżek wokali -jesteśmy bardzo cierpliwi i znamy się świetnie na wokalach więc też działamy producencko i jeśli wokalista chce, cały czas prowadzimy ją lub go za rękę" doradzając i decydując co dobre a co złe i co tzw "badziewie". Nie popędzamy wokalistów, pracujemy tak by czuli się komfortowo i bez stresu i bez pośpiechu.
Potem wybieramy z wokalistą lub producentem przedsięwzięcia najlepszy tylko jeden tzw track czyli ścieżkę ( o ile jest ich parę niedoskonałych ale całościowych i alternatywnych ) i na niej tj tej wybranje jednej jedynej o ile trzeba "rzeźbimy i szlifujemy do oporu " tj robimy szybkie on-line wklejki tj poprawki wszelkich złych fragmentów , fraz , słów itp (zwane technicznie w naszym żargonie punch in+punch out/ a po polsku tzw " podrzutki" i w ten sposób od razu na etapie nagrywania na żywo wraz z wokalistą będącym za szybą powstaje absolutnie gotowy za zwyczaj świetny artystycznie cały spójny ślad i już z niezbędnymi poprawkami . Tą metodą pracuje się najszybciej i z najlepszym efektem finalnym i uczciwie muzycznie tj zawodowo . Nigdy nie zostawiamy nic z poprawiania wokalu na etap miksu na zasadzie że " jakoś się to pomontuje i poskleja, ponaprawia , po-podstraja i coś z tego wyjdzie" . Bo wtedy za zwyczaj wychodzi tzw...... kolokwialnie móiwiąc "kupa lub wielkie ..... G. " jakie słyszymy potem nierzadko i w polskim radiu. Gwiazdy nigdy tak też nie pracują. A i ambitni amatorzy też nie.
Miks odbywa się na na tej samej sesji i na życzenie cyfrowo ( w domenie DAW cyfrowej czyli powtarzalnie i dla np spotów i komercji, często tą drogą ) lub znacznie lepiej artystycznie i brzmieniowo - hybrydowo tj analogowo i cyfrowo i wtedy oczywiście niepowtarzalnie gdy jest np na płytę i jest ambitny .
- przy miksie i masteringu jest obecna obowiązkowo osoba klienta tj ktoś kto decyduje i ma ostatnie zdanie w sytuacjach spornych i w czasie odsłuchiwania i akceptacji miksów . Nie robimy miksów bez obecności klienta bo potem to rodzi jak to u naszych wielu kolegów w innych studiach masę konfliktów, nieporozumień i kłótni.
...
Zatem gdy decydujecie się na nagrania swego zespołu zawsze zastanówcie się w czyje ręce chcecie powierzyć przebieg sesji i nagrania. Czy powierzyć je komuś kto jest amatorem bawiącym się w domu waszym kosztem, czy komuś kto zawodowo zajmuje się tylko tą dziedziną tj TYLKO nagraniami. Inaczej mówiąc czy warto zamawiać tanie buty u kogoś kto dopiero uczy się czym różni się klej butapren od kleju wikol lub kleju do papieru czy u zawodowego szewca choć nieco drożej pracującego. My osobiście wybieramy zawodowca-szewca chcąc zamówić bardzo dobre i trwałe buty . I muzykom to radzimy też.